Mam do was pytanie, czy kojarzycie może, że gdzieś w necie znajduje się jakiś długi tekst, opowiadanie, albo książka, która byłaby najeżona masą trudnych słów? Chodzi mi o słowa które byłyby jakieś skomplikowane i trudne do przeczytania. Może jakieś fachowe książki np? Potrzebne mi są do ćwiczeń. Bo ćwiczymy z koleżanką mowę na skype, a przy prostych słowach tempo mowy bardzo "odlatuje" (czyli bardzo przyśpieszamy), a nie o to chodzi. Mowa musi być wolniejsza niż zwykła, a na pewno nie niezrozumiała. Jeśli będę miał taki trudny tekst, to czytając go, samoczynnie zwolnie i będzie mi znacznie łatwiej.
Jeśli spotkaliście się z czymś takim to proszę o odpowiedź.
najturdniejszy polski wiersz. Pod koniec rocznej terapi pokazala nam go pani terapeutka, czlowiek niejakajacy ma problem a co dopiero myB)
A SKRZYDŁOPIÓRACH DZIOBOPTAKA (LIST PARODYSTYCZNY)
Wielmożny Panie i mój najosobliwszej osobliwości Dobrodzieju! Nie jestem ja skrzydłopiórem dzioboptaka, ażebym wzbiwszy się orłoszybim strzałopędem w góromachy hojnobujnej imaginacji, podobał WPanu Dobrodziejowi wzdłuż mojego chęciomiaru z wdzięcznobrzęcznie miodosłodkich miłogłosów pstrokwiecistej cudowody literackobukietniczy uwić kiwatosnop. Ale niepodobne wiennopuchy niech się zdobywają opuchliwą fantazjomachiną nawiedzeni kłamcobrechy, czyli poetyści wier- szorymce, którzy, sadząc się z uchadoraźną kadencyją, nieustannie jak zrazy w tyglorynku usadzą WPanu Dobr. niechybie coś wielkiego. /.../ wolę w zaciszu Kołoryja, przesyłając WPanu Dobr. moje najniższe kiwokłony i skrobonogi, choć grubopłaską, lecz prostoszczerą chęć moją sercowędność pocztogonem zakorespondować oraz oświadczyć nasze powszechne szczerogłoski, ażeby WPan Dobr. teraźniejszego tańcoczasu z dostojnie obraną sobie małżoną podług swoich miłosnych sercopuków księżnoślubnym wężoguzłem był połączony i abyśmy syna powinszować mogli i jednym hałasokrzykiem zawołać: "Daj, Boże, aby ten wrzeszczopyski synaliska, odudlawszy się po samo gardłodziurki cnót macierzystych, wystrzelił w przyszłoczasie dylongowatym Goliatom wcześnie na postrach nieprzyjacielskich wrogów naszej ukochanej tatuńszczyzny - i aby ten krasnopyski był mądrogłowy, dobroduszny, złototuczny, śmiałobitny, hojnodawczy, a ażeby miał zaszczytny zaszczyt zaszczycać się na szczycie zaszczytnych Polaków, przy którym to zaszczycie, dobrym bycie i apetycie zastaję najniższym służkosłużnokiem. powodzenia:yes:
Hmm, polecam "Perfekcyjną niedoskonałość" Jacka Dukaja. Na zachętę zacytuję fragment: "- Och, on już dotyczy fizyki uśpionej, nie będę się nad tym teraz rozwodzić, stahs. To są teorie - praktyka bowiem, inżynieria meta-fizyczna, pokazuje, iż nie ma tu wiele miejsca, wszystkie najlepsze współrzędne zostały wykorzystane. Blok posiada strukturę kryształu. No ale właśnie! - kobieta zaśmiała się, klasnęła w dłonie. - Czy mówiąc "blok" - szepnęła konfidencjonalnie - mówię o jakimś bycie w rodzaju galaktyki, komórki nerwowej, diamentu czy chociażby atraktora - czy też jedynie tworzę wygodną nazwę dla jednego z przypadkowych zbiorów danych? To jest palma - wskazała palmę - jej pień, liście, owoce; wskazuję części, łączę je i mówię: "palma". Palma istnieje. Teraz - zakreśliła wielkim palcem lewej stopy kwadrat w piasku - mówię, że ten kawałek plaży to aracuotcha. Na czym mianowicie miałaby polegać jego aracuotchowatość? Czy istniał jako aracuotcha zanim go nazwałum? Czy istniał w ogóle inaczej niż jako kawałek plaży?"Edytowane przez Artoooooor dnia 09-02-2010 00:21