Jestem tu od wczoraj, także może jeszcze razr30; na imie mam Kuba, niedługo skoncze 24 lata, na forum trafiłem po porzez gogle. For jest niestety malo, tym bardziej zrzeszeń które czynnie działają i pomagaja sobie wzajemnie, także licze, ze zaklimatyzuje się tutaj i zdobędę wiedze o swoim jakaniu by moc sobie pomoc, a może nawet poznam ciekawe osobistościr30;
Przez 24 lata nie znalazłem złotego srodka, jakac zacząłem się od przedszkola (obawa, ze mama się spoznia i mnie zostawila) zatem przez kilka lat zacząłem jeździć do logopedy i problem ustal, jednakze wrocil w gimnazjum, w szkole średniej miałem najgorszy okres. Stad pomoc psychologa i nie ukrywam, ze było już calkiem niezle. Jednakze szkole srednia konczylem w innym miescie niż mieszkam i kontakt mi się posypalr30; Zreszta przy końcówce uważałem juz, ze cos się wykruszylo i przestalo przynosic efekty jak wczesniej. Teraz koncze studia niestacjonarne na PWr, wlasnie mi się wydluza o rok, bo nie pojechałem zaliczac waznego egzaminu (ustny) i stad tez wlasnie jestem na forum i mysle o terapi w Mikolowie, bo niestety awans w pracy moglby mnie zabic. ;p tymbardziej chce zmian, bo niedlugo okres samodzielnosci i wyprowadzam sie od rodzicow!
Cale zycie się ślizgam, migam i wysluguje ludzmi, żebym tylko nie musial mowic. Można powiedziec, ze jestem w tym mistrzem i należy mi się nobel. Jest tak wszedzie, w szkole, pracy, na ulicy, w restauracji itp., jak musze cos powiedziec sam, to się nakręcam, jak pozytywka, probuje grac kogos kim nie jestem, typ maczo, nie potrafie tego określić, aczkolwiek staram się być pewny siebie, być pepkiem swiata i nie ukrywam, ze przynosi to efekty. Mowie wtedy szybko i pewnie, do czasu kiedy się nie przytne, albo kiedy nie musze powtórzyć tego co powiedziałem jeszcze raz bo ktos mnie nie zrozumial :/ wtedy moja strategia bierze w lep. Z powolnym mowieniem jest podobnie. Co wiecej, w miejscach publicznych gdzie jest duzo ludzi, mowi mi się znacznie gorzej niż w pojedynkach sam na sam. Jeżeli z kims rozmawiam kto jest powiedzmy z jakis względów gorszy ode mnie, to tez jakby mi się mówiło lepiejr30; Ale kiedy mam okresy stresujące to nie potrafie i boje się wszystkiego. Potrafie nawet odmowic sobie jedzenia, pomimo tego, ze nie jadlem caly dzien i jestem glodny. Dlatego tak często chodze we Wrocku do STP ;p tam się tylko naklada co chce i placi! Także moje jakanie to przycinanie się glownie na samogłoskach, często w wypowiedziach wstawiam rnor1; zal.pl ale skutkuje, po takim no, ide jak z gorki. Sporo tez mmm, yyy, oczywiście mówiąc tak lub nie, albo przeklinając nie mam najmniejszych problemow Nigdy nie podrywam dziewczyn, nigdy tez nie zaczepiam ludzi i nie pytam o droge itp. Telefonu unikam jak ognia. Ale sa wyjatki od regony, musza być. Np. place za Internet, za usługę TPSA która powinna działać, skoro ja się wywiazuje i place terminowo, a nie uzyskuje transferu to irytuje sie, chwytam, za tel i dzwonie. To myslenie typu, ze oni sa gorsi ode mnie, bo daja babola. I wtedy jest ok, kiedy mam problemy z bankiem to tez dzwonie i dopytuje, gdzie kupuje na allegro to czasem rowniez sie zdarza, ale to zalezy na ktore noge w danym dniu wstaje. Oczywiście z ludzmi których znam, lubie itp., nie mam problemu kontakt utrzymuje, gorzej z obcymi. Najgorsze sa mokre rece i spływający pot z czola jak z wodospadu. Latem nie mogę nawet koszulki założyć, bo zawsze pod pachami jestem mokry. Dlatego lubie jesien i ziem chore, nie?
Dlaczego chciałbym pomoc sobie sam, bo uwazam, ze terapia w Mikolowie nie jest dla mnie, to wolne mowienie, by mnie zabilo. Musiałbym zamknąć się w domu na pol roku i czekac, az tempo wzrośnie. Ale to raczej nie będzie wyjscie z sytuacji, prawda? Terapia raczej otwiera nas na swiat i rozmowe. Ja może nie jestem na tyle zdesperowany, żeby tam się pchac, potrafie jakos informacje przekazac. Także gdyby ktos mi dal do wyboru, stracic reke i nie jakac się do konca zycia to raczej bym odmowil.
Tak po krotce chciałem przybliżyć swój problem, nie licze na lawine komentarzy, ale chciałbym, żeby ktos mi cos doradzil. Bo raczej mam problemy z samym soba niż z mowieniem.
Pozdrawiam
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
tyrcz napisał/a: Bo raczej mam problemy z samym soba niż z mowieniem. Pozdrawiam
Moim zdaniem postawiłeś trafną diagnozę. Jąkanie jest jak "góra lodowa" - nasze bloki są jej tylko wierzchołkiem a cała reszta to nasza psychika. Moim zdaniem nie potrzebujesz treningu mowy czy ćwiczeń, tylko zaakceptowania siebie takim jakim jesteś. Czyli klasyczną psychoterapię - "Ostoja" jak dobrze pamiętam organizuje w wakacje 2 tygodniowe turnusy gdzie jest tez grupa dla dorosłych. Koszty pobytu są niewielkie - porównywalne do wczasów 2 tygodniowych.
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
Rozumiem Cie Kuba,ja tez raczej nie chcialbym jechac do Mikolowa(chyba uwazam,ze gra nie bylaby warta swieczki-opinia subiektywna),moim zdaniem dobrym wyjsciem dla Cb bylaby terapia grupowa np.jakis turnus rehabilitacyjny czy udzial w jakims klubie J(jesli masz mozliwosc),widac ze potrzebujesz tez rozmow z dobrym psychologiem,co do turnusu to informacji jeszcze nie ma,ale powinny sie nie dlugo pojawic na stronach(http://www.frogos.org.pl/ oraz http://www.lfoon.lublin.pl/...ostoja/),z tego co wiem inne organizaje tez organizuja obozy,nie oparte na metodzie Aruthunian.Kwestia wyboru turnusu to juz Twoja osobista sprawa ten z ostoji rok temu kosztowal 1390 zloty(za 2 pelne tygodnie). Zycze powodzenia i pozdrawiam
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
Z tego co czytałam Twoją historię tyrcz, to faktycznie do Mikołowa nie masz po co jechać. To jest terapia dla osób, które są w stanie zrbić wszytsko żeby pozbyć się problemu. Ty boisz się nawet przyznać , ze takowy posiadasz i faktycznie masz problem z akceptacją własnej osoby. Napisz coś więcej o tym turnusie bo przeglądnęłam stronki ale nie widzę informacji o nadchodzących zjazdach.
maggiee
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
a co Cie interesuje konkretnie!? jest specjalny temat odnosnie terapii w wisle
koszta jadac od konca to ok 3200 + 100 + 100 + 400 (turnus, spotkania w grupie, I indywidaulne spotkanie) ja zaczynam juz od marca Iwszym spotkaniem, turnus trwa 14dni, to dwa ost tyg sierpnia
sama metoda z kolei jest opisana na stronie, mnie rajcuje to, ze nie ma zwolnionej az tak bardzo jak u dr arutunian mowy, jest tansza...
a skutecznosc jest wszedzie taka sama, zalezy po prostu od tego jak sie przykladasz i cwiczysz po samej terapii Edytowane przez tyrcz dnia 04-02-2010 21:17
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
Hmmm, brzmi podobnie jak terapia Mikołowska z moich czasów. Też płaciłam coś koło 3500 zł (jak przeczytałam że teraz 10 koła to mnie powaliło na łopatki). Terapia trwała też 14 dni i musiałam przyjechać na pierwsze spotkanie wcześniej. trzymam kciuki, musisz koniecznie napisać jak było
maggiee
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
liczylem, ze sie spotkamy na miejscu... nie wiem jak mikolowaska kiedys, ale teraz nie ma nic wsp z dr arutunian
do wisly zabieram laptopa i zamierzam prowadzic dziennik, czyli kazdego dnia wpis na forum, zatem bedziecie tam razem ze mna "dzieciaki" Edytowane przez tyrcz dnia 05-02-2010 14:25
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
Mnie na razie nie stać na taki wydatek niestety. Ale liczymy na dziennik, to będzie chyba pierwszy taki eksperyment A wracając do Centrum w Mikołowie to właśnie byłam na ich nowej stronce i jakaś dziwna mi się wydaje... Nie ma już zdjęć grup z poprzednich lat ani listów pacjentów. Szkoda.
maggiee
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
Każdy Cyryl ma swoje metody jednemu pomoże terapia u Chęćka, innemu metoda Arutunian. Mnie prosta bezpłatna technika upłynniania wymowy poprzez ruch ręką
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
ost zauwzylem pewna regule, otoz kiedy ide i wiem, ze zaraz bede musial powiedziec dziendobry to czasami czuje, ze sie zajakne, zatem wole juz nic nie mowic, ale... praktycznie zawsze, kiedy jestem juz na rowni z czlowiekiem z ktorym mam sie witac, tzn zebyscie zrozumieli ide ulica, z na przeciwka idzie gosc/gosciowa i powinienem powiedziec, dziendobry 2-3kroki wczesniej gdy sie miniemy, ale ja to robie centralnie kiedy sie mijamy, wtedy jest ok i powiem plynnie macie podobnie!? ze pare krokow przed dana osoba, czujecie blok, a w momencie wymijania, naprezenie przechodzi i jestescie w stanie sie przywitac!? oczywiscie jest to troche niemile, ze tak na ost chwile... :/ nie musze wspominac, ze dowidzenia nie mowie, bo nie potrafie, co juz w ogle jest oznaka braku kultruyEdytowane przez tyrcz dnia 28-02-2010 17:42
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
haha tyrcz, mam to samo szczególnie kiedyś tak miałam w szkole mijając się z nauczycielami, strasznie źle się czułam jak nie udało mi się powiedzieć, jak jakaś osoba bez kultury :/
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
no, ok... ale z czego to wynika!? jaki wplyw ma na nasza glowe ta odleglosc, bo nie rozumiem, co mi to daje, ze jestem rowno z nimi, a nie np 1-3metry przed? czyzby to byla jakas pewnosc siebie, ze jestesmy rowni? ze stoimy na tej samej wysokosci? bo pamietam, ze w klasie jak wstawalem to tez mi sie lepiej mowila na stojaco niz za siedzaco, to patrzenie na innych z gory jakby nieco pomagalo
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
tyrcz napisał/a: Ale kiedy mam okresy stresujące to nie potrafie i boje się wszystkiego. Potrafie nawet odmowic sobie jedzenia, pomimo tego, ze nie jadlem caly dzien i jestem glodny.
\
:bigeek: jak to przeczytałam to aż mnie ciary przeszły! olaboga... ehhh, znam ten stan psychiki ;-)
co do terapii. Pisałeś o Mikołowie. Zgodzę się, nie jest dla każdego. Dodatkowo, zważywszy na fakt, że wyjść z jąkania jest mnóstwo, zawsze można spróbować czegoś innego, nie koniecznie z wolną mową.
pozdrawiam :-)
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
Ja znam inny sposób na pozbycie się jąkania nie żadne płatne terapie poprostu kontakt z kimś takim jak my! mówie wam ze swojego doświadczenia to dodaje takiej siły i pewności siebie a jąkanie samo z czasem przechodzi! wiem bo już to przerabiałam fajna sprawa! spróbujcie pozderki dla oryginalnychEdytowane przez Masti dnia 15-03-2010 18:23
Autor
RE: oto ja... i moje jakanie, czas sie przedstawic
Tyrcz mogę powiedzieć ze jesteśmy podobni pod względem tego jąkania, tez miałem najcięższy okres w szkole średniej, znalazłem się w klasie "odrzutków" takie towarzystwo zawsze znajdzie kogoś komu można d0kuczyć, wyśmiać-ja byłem idealnym obiektem do takich zachowań. Nigdy nie byłem dobry w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi, także znajomych mogę nawet teraz w wieku 24 lat policzyć na palcach obu rąk. Ja też miałem problemy z zaakceptowaniem samego siebie z tą wadą, nawet do tej pory nie ze wszystkim się pogodziłem. Nie wiem czemu, ale nie mogę tego przyjąć i zaakceptować, taki mam wstręt do jąkania ze bardzo chcę się go pozbyć. Kiedyś wysługiwałem się wszystkimi, żeby aby nie znaleźć się w sytuacji, w której będę musiał coś mówić. To podejrzewam ze wiąże się z brakiem pewności i małą samooceną. Już w szkole średniej zacząłem walkę z tym, postanowiłem poprawić pewność siebie i samoocenę. Nikt nie chciał ze mna rozmawiac, nie szło mi w szkole to co mi pozostalo?-sport! zacząłem od siłowni, potem boks, poszedłem na studia, to juz na starcie zapisalem sie do sekcji pływackiej mojej uczelni, potem był przelotnie ergometr wioślarski, karate, kick-boxing, krav-maga... obecnie chodzę znowu na ergometr i karate-to wszystko na sekcjach sportowych na mojej uczelni. Poza tym dużo jeżdżę rowerem... Na studiach, jak zawsze z nauka mi słabo szlo wiec i teraz juz pieprze sie z tymi studiami 5-ty rok a powinienem je skończyć po upływie 3,5roku Jednak w życiu coś osiągnąłem, udowodniłem sobie ze jednak coś potrafię i jestem wartościowym człowiekiem. To dodało mi pewności siebie. Nie odbierz tego za przechwalanie się, chcę tylko przybliżyć ci mój przypadek jako ze jest podobny. Pisałeś ze lepiej ci idzie rozmowa z kimś kogo uważasz za gorszego-ja nie rozpatrywałem tego pod tym kątem ale jakby nie patrzeć jak czuje, ze mój rozmówca jest słabszy, mniej pewny ode mnie to tez jakoś swobodniej mówię, szczególnie ze miałem kilka sytuacji co mało brakowało a pobiłbym parę osób, które się ze mnie wyśmiewały. Podobnie uważam, że nasze problemy z mową to kwestia psychiki, ułamek tego wszystkiego to bloki w mięśniach odpowiadających za mowę. Ja obrałem strategię uodporniania sie na stres i nauki radzenia sobie z nim, także nie unikam sytuacji stresujących tylko tak jakby stawiam im czoło. Spróbuj może i ty tego, a może ci pomoże ...a co do mówienia dziendobry, z tym do dnia dzisiejszego sobie nie poradziłem ale leje na to, czasem jak mi sie uda to powiem, czasem sie ukłonie, a jak nie powiem to sie juz nie przejmuję... szkoda nerwówEdytowane przez kristoferson dnia 15-03-2010 15:04