Terapia poznawczo-behawioralna od ASRC – część 2
Opracowanie drugiego modułu zajęło więcej czasu, niż myślałem, ale w końcu mogę go udostępnić. Drugi moduł został nazwany „rzucanie wyzwania swojemu myśleniu”. Ze względu na liczbę zadań, jakie należy w nim przepracować, jest to najbardziej wymagający czasowo moduł. Całość opiera się na liście nieprzydatnych myśli i przekonań dotyczących jąkania (tzw. UTBAS).
Oczywiście osoby, które nie zapoznały się z pierwszym modułem, powinny to zrobić, zanim zaczną przerabiać drugi: Terapia poznawczo-behawioralna od ASRC – część 1
Moduł drugi
W tej części zostaną przedstawione ćwiczenia, które mają za zadanie skłonić nas do zmierzenia się z własnymi nawykowymi myślami. Poniżej znajdują się trzy przykłady takiego wyzwania. Przedstawione pytania mają pomóc w zidentyfikowaniu problemów związanych z negatywną, przyczynową myślą. Należy używać tych pytań, aby zaatakować negatywne myśli, które zostały zaznaczone w kwestionariuszu rozpoczynającym program. W pierwszym kroku należy dokładnie przestudiować podany przykład, skupiając się zarówno na pytaniach, jak i odpowiedziach.
Myśl:
Jeśli się zająknę, ludzie pomyślą, że jestem głupi.
1. Jakie dowody przemawiają za tą myślą?
Nie mam żadnych dowodów. Często czuję się, jakby myśl była prawdą, ale zwyczajnie nie mam żadnych dowodów, że jest to prawda. Jest to przykład 'rozumowania emocjonalnego’. Nikt nigdy nie powiedział mi, że jestem głupi, ponieważ się jąkam. Nikt nigdy nie powiedział mi, że inni tak myślą. A właściwie, jak to możliwe, że mógłbym mieć na to dowód – to przewidywanie myślenia innych w sytuacjach, które nawet jeszcze nie miały miejsca. Jest to dobry przykład 'czytania w myślach’.
2. Jakie dowody przemawiają przeciwko tej myśli?
Można zacząć od tego, że wielu ludzi jąkających się osiągnęło wielkie rzeczy. Wystarczy tylko o nich pomyśleć. Jasne jest, że oni nie uważali się za idiotów. I wiem, że osoby dla mnie bliskie na pewno nie uważają mnie za głupiego. Regularnie otrzymywałem pochlebne opinie w pracy/szkole.
3. Co powiedziałbyś przyjacielowi (aby pomóc mu), jeśli towarzyszyłaby mu taka myśl?
1. Powiedziałbym mu, że to zwyczajnie nie jest prawda.
2. Zwróciłbym uwagę, że jeśli ktoś pomyślał, że jest głupi tylko dlatego, że się jąka, to w rzeczywistości głupia jest ta osoba.
3. Przede wszystkim, dlaczego tak bardzo przejmujesz się tym, co myślą inni? Jaki jest w tym sens? Po co się martwić tym, co robią i myślą inni – zajmij się po prostu własnym życiem.
4. Pomyśl o swoim najspokojniejszym, najbardziej racjonalnym i wspierającym przyjacielu lub członku rodziny. Jak zareagowałby na taką przyczynową myśl? Co by powiedział?
Kogo obchodzi to, co oni myślą? Oni nie mają żadnej władzy nad tym, jak inteligenty jesteś. Jeśli się jąkasz, to się jąkasz – to wszystko i nic więcej. Naprawdę nie musisz się przejmować, jeśli ktoś myśli, że jesteś głupi, ponieważ w głębi duszy wiesz, że tak nie jest.
5. Czy martwisz się o wynik, nad którym nie masz kontroli? Czy jest jakieś uzasadnienie dla tego typu zmartwień?
Nie mogę zmienić tego, co ludzie o mnie myślą. Martwienie się o to nie sprawi, że zmienią swoje zdanie o mnie. Dlatego nie, nie ma żadnego uzasadnienia na tego typu zmartwienie. Ludzie będą myśleć o mnie, co tylko chcą, podobnie, jak ja to robię o innych.
6. Jak wpływa na ciebie ta myśl? Jak się z nią czujesz? Czy może jest pomocna w jakiś sposób, czy wywołuje tylko niepokój?
Właściwie to wywołuje bóle brzucha i nudności. Czuje się jakbym miał zwymiotować. Odczuwam niepokój, kiedy tylko się pojawi. Powstrzymuje mnie od przystępowania do sytuacji społecznych – sprawia, że unikam nowych ludzi i miejsc. Okrada mnie z możliwości, jakie przynosi życie. Nie widzę żadnych pomocnych rzeczy, jakie może dawać ta myśl. Jest całkowicie destrukcyjna i potencjalnie może wyrządzić wiele szkody w moim życiu.
7. Co mógłbyś zyskać, jeśli uwolniłbyś się od tej myśli? Jak zmieniłoby się twoje życie, jeśli byś w nią nie wierzył?
Nie odczuwałbym więcej nudności w żołądku. Byłby bardziej rozluźniony, ponieważ nie musiałbym się martwić przez cały czas o moje interakcje z innymi ludźmi! To byłaby ogromna ulga. A świat stałby otworem. Robiłbym postępy w pracy i podczas spotkań z ludźmi. Proponowałbym wspólne wyjścia bez obaw. Zacząłbym robić rzeczy, na które naprawdę mam ochotę.
8. Jeśli myśl przyczynowa okazałaby się prawdą, jakie są najgorsze konsekwencje? Czy jest aż tak źle, jak myślisz?
Przy najgorszym scenariuszu w rzadkich przypadkach ktoś pomyślałby, że jestem głupi, bo się jąkam. Jednak nie wydaje się to takie traumatyczne, kiedy teraz o tym myślę. Moi przyjaciele i rodzina doskonale wiedzą, że tak nie jest. Ja sam wiem, że nie jestem głupi. Dlatego to prawdopodobnie nie jest aż tak straszne, jak myślałem, a to jest przecież najgorszy możliwy scenariusz!
Zaprezentowany przykład pokazuje, jak mniej więcej powinny zostać opracowane odpowiedzi dla postawionych pytań. Kolejnym wyzwaniem może być myśl: „Całkowicie się zablokuję i nie będę w stanie nic powiedzieć”. Jednak tym razem bardzo ważne jest, aby odpowiedzieć na te pytania samodzielnie (w końcu jest to wyzwanie), a dopiero potem porównać z przykładowymi odpowiedziami zaproponowanymi przez autorów programu. Jest to dokładnie taka sama seria ośmiu pytań, jak wyżej. Należy się dobrze zastanowić nad odpowiedziami i powinno zając to dłuższą chwilę. Po zakończeniu można porównać własne odpowiedzi z tymi podanymi poniżej. Oczywiście odpowiedzi autorów nie są jedynymi właściwymi. Chodzi bardziej o wskazanie właściwego kierunku, w jakim powinniśmy podążać, aby osłabić moc, jaką dana szkodliwa myśl (lub przekonanie) ma nad nami.
Całkowicie się zablokuję i nie będę w stanie nic powiedzieć.
1. Jakie dowody przemawiają za tą myślą?
……………………………………………………………………………………….
2. Jakie dowody przemawiają przeciwko tej myśli?
…………………………………………………………………………………….
3. Co powiedziałbyś przyjacielowi (aby pomóc mu), jeśli towarzyszyłaby mu taka myśl?
…………………………………………………………………………………….
4. Pomyśl o swoim najspokojniejszym, najbardziej racjonalnym i wspierającym przyjacielu lub członku rodziny. Jak zareagowałby na taką przyczynową myśl? Co by powiedział?
…………………………………………………………………………………….
5. Czy martwisz się o wynik, nad którym nie masz kontroli? Czy jest jakieś uzasadnienie dla tego typu zmartwień?
…………………………………………………………………………………….
6. Jak wpływa na ciebie ta myśl? Jak się z nią czujesz? Czy może jest pomocna w jakiś sposób, czy wywołuje tylko niepokój?
…………………………………………………………………………………….
7. Co mógłbyś zyskać, jeśli uwolniłbyś się od tej myśli? Jak zmieniłoby się twoje życie, jeśli byś w nią nie wierzył?
…………………………………………………………………………………….
8. Jeśli myśl przyczynowa okazałaby się prawdą, jakie są najgorsze konsekwencje? Czy jest aż tak źle, jak myślisz?
…………………………………………………………………………………….
Całkowicie się zablokuję i nie będę w stanie nic powiedzieć.
Przykładowe odpowiedzi:
1. Jakie dowody przemawiają za tą myślą?
Nie mam na to żadnych dowodów. Nie mam pojęcia czy się zablokują czy nie, albo czy będę w stanie powiedzieć to, co chcę w danej sytuacji. Co więcej przewidywanie negatywnego rezultatu i odczuwanie niepokoju w wyniku tego, nie jest ani trochę pomocne.
2. Jakie dowody przemawiają przeciwko tej myśli?
Właściwie zazwyczaj jestem w stanie mówić. Nigdy nie zablokowałem się tak bardzo, że nie mogłem wydobyć z siebie niczego. Może zdarzało się, że moja wypowiedź była dosyć lakoniczna, gdy miałem gorszy dzień, ale zawsze byłem w stanie coś powiedzieć.
3. Co powiedziałbyś przyjacielowi (aby pomóc mu), jeśli towarzyszyłaby mu taka myśl?
Powiedziałbym mu, że myślenie w ten sposób tylko pogarsza sprawę. Mam na myśli to, że przewidywanie bloków i niemożności wypowiedzenia się zwiększa jego lęk.
4. Pomyśl o swoim najspokojniejszym, najbardziej racjonalnym i wspierającym przyjacielu lub członku rodziny. Jak zareagowałby na taką przyczynową myśl? Co by powiedział?
Powiedziałby, że myśl zwyczajnie nie jest prawdziwa. Zwróciłby uwagę, że już wcześniej wielokrotnie ta myśl pojawiała się w mojej głowie i rzeczywistość okazywała się potem inna. W większości sytuacji daję sobie radę i nawet, gdy się blokuję, to nadal mogę wydobyć z siebie słowa między tymi blokami. Zwróciłby uwagę, że bywam pesymistą.
5. Czy martwisz się o wynik, nad którym nie masz kontroli? Czy jest jakieś uzasadnienie dla tego typu zmartwień?
Nie mogę kontrolować tego, czy się zablokuję, albo nie będę w stanie mówić. Nie mam całkowitej kontroli nad moją mową. Robię wszystko, co mogę i nie ma sensu zamartwiać się czy zablokuję się lub nie zablokuję podczas jakiegoś spotkania towarzyskiego lub wydarzenia.
6. Jak wpływa na ciebie ta myśl? Jak się z nią czujesz? Czy może jest pomocna w jakiś sposób, czy wywołuje tylko niepokój?
Myśl powoduje, że czuję się niezwykle zaniepokojony i nieszczęśliwy. Sprawia, że boję się mówić. Prześladuje mnie. Nie ma nic pomocnego w myśleniu w ten sposób.
7. Co mógłbyś zyskać, jeśli uwolniłbyś się od tej myśli? Jak zmieniłoby się twoje życie, jeśli byś w nią nie wierzył?
Zapewne nie zamartwiałbym się przed ważnymi wyjściami czy funkcjami w pracy lub spotkaniami. Nie niepokoiłbym się przy okazji spotkań ze znajomymi, których nie widziałem od dawna. Po prostu byłbym szczęśliwszy. Moje blokowanie nie byłoby wielką rzeczą – nie dominowałoby w moim umyśle przez cały czas.
8. Jeśli myśl przyczynowa okazałaby się prawdą, jakie są najgorsze konsekwencje? Czy jest aż tak źle, jak myślisz?
Kiedy tak o tym myślę, to nie jest aż tak źle. Nawet jeśli tak się stanie pewnego dnia, to przypuszczam, że byłbym po prostu trochę ciszej w danej sytuacji.
I ostatni przykład myśli. Postępujemy podobnie, jak wcześniej. Dodatkowo powinniśmy się szczególnie skupić nad pytaniami:
– piątym, w którym analizujemy czynniki, które są poza naszą kontrolą,
– szóstym, gdzie skupiamy się na ograniczeniach, które nakłada na nas dana myśl (a właściwie wiara w nią),
– siódmym, w którym wypisujemy, jak zmieni się nasze życie, jeśli tylko przestaniemy wierzyć w tę szkodliwą myśl,
– ósmym, w którym na chłodno przewidujemy najgorszy wynik zajścia danej sytuacji. Czy faktycznie byłoby aż tak źle, jak początkowo myśleliśmy?
Skompromituję się.
1. Jakie dowody przemawiają za tą myślą?
……………………………………………………………………………………….
2. Jakie dowody przemawiają przeciwko tej myśli?
…………………………………………………………………………………….
3. Co powiedziałbyś przyjacielowi (aby pomóc mu), jeśli towarzyszyłaby mu taka myśl?
…………………………………………………………………………………….
4. Pomyśl o swoim najspokojniejszym, najbardziej racjonalnym i wspierającym przyjacielu lub członku rodziny. Jak zareagowałby na taką przyczynową myśl? Co by powiedział?
…………………………………………………………………………………….
5. Czy martwisz się o wynik, nad którym nie masz kontroli? Czy jest jakieś uzasadnienie dla tego typu zmartwień?
…………………………………………………………………………………….
6. Jak wpływa na ciebie ta myśl? Jak się z nią czujesz? Czy może jest pomocna w jakiś sposób, czy wywołuje tylko niepokój?
…………………………………………………………………………………….
7. Co mógłbyś zyskać, jeśli uwolniłbyś się od tej myśli? Jak zmieniłoby się twoje życie, jeśli byś w nią nie wierzył?
…………………………………………………………………………………….
8. Jeśli myśl przyczynowa okazałaby się prawdą, jakie są najgorsze konsekwencje? Czy jest aż tak źle, jak myślisz?
…………………………………………………………………………………….
Skompromituję się.
Przykładowe odpowiedzi:
1. Jakie dowody przemawiają za tą myślą?
Jak mógłbym mieć dowody na taką myśl? Skąd mógłbym wiedzieć, jak potoczą się sytuacje społeczne, które dopiero mają się wydarzyć? Często czuję, jakbym miał się skompromitować, ale faktycznie nie mam na to dowodów.
2. Jakie dowody przemawiają przeciwko tej myśli?
W przeszłości brałem udział w tysiącach sytuacji społecznych. W niektórych odczuwałem niepokój. Jednak w większości wypadków nie odczuwałem zakłopotania. Jestem zwyczajnie zaniepokojony, że coś pójdzie nie tak.
3. Co powiedziałbyś przyjacielowi (aby pomóc mu), jeśli towarzyszyłaby mu taka myśl?
Powiedziałbym mu, żeby przestał starać się przewidywać przyszłość, ponieważ tak naprawdę nigdy nie wie, co może się wydarzyć. Powiedziałbym mu także, jak dobrze się z nim bawię. Zapewniłbym go, że wszyscy go lubimy.
4. Pomyśl o swoim najspokojniejszym, najbardziej racjonalnym i wspierającym przyjacielu lub członku rodziny. Jak zareagowałby na taką przyczynową myśl? Co by powiedział?
Po prostu powiedziałby mi, że moje jąkanie dla innych nie ma aż takiego znaczenia, jak dla mnie – dlatego też zamartwianie się jąkaniem w takich sytuacjach jest bezcelowe. Powiedziałby mi, żebym sobie odpuścił. Powiedziałby mi również, że nie mam się czego wstydzić i że to jest niedorzeczne.
5. Czy martwisz się o wynik, nad którym nie masz kontroli? Czy jest jakieś uzasadnienie dla tego typu zmartwień?
Nie mogę kontrolować tego, jak inni na mnie zareagują. Nie mogę kontrolować tego, co inni do mnie mówią. Nie mam wpływu na to, czy ktoś się będzie ze mnie śmiać. Nikt nie ma takiej kontroli. Zamartwiam się sytuacjami społecznymi, kiedy przecież nie mogę kontrolować tych wszystkich ludzi biorących w nich udział. Myśl jest bezcelowa. Jest zwyczajnie niepokojącą stratą czasu.
6. Jak wpływa na ciebie ta myśl? Jak się z nią czujesz? Czy może jest pomocna w jakiś sposób, czy wywołuje tylko niepokój?
Wywołuje lęk i sprawia, że uciekam się do uników. Powstrzymuje mnie przed chodzeniem w wiele miejsc. Powstrzymuje mnie przed poznawaniem nowych ludzi. Powstrzymuje mnie przed przyłączeniem się do klubu lub grupy zainteresowań. Powstrzymuje mnie przed kontynuowaniem edukacji na studiach wieczorowych. Niszczy moje życie. To jest po prostu głupia myśl, która nigdy nie była prawdą, a jednocześnie wyrządziła tak wiele szkód. Nadszedł czas, aby się od niej uwolnić.
7. Co mógłbyś zyskać, jeśli uwolniłbyś się od tej myśli? Jak zmieniłoby się twoje życie, jeśli byś w nią nie wierzył?
Nie byłbym tak zatroskany o to, czy skompromituję się i byłbym znacznie bardziej pewny siebie w sytuacjach społecznych. Byłbym bardziej zrelaksowany, a moje życie byłoby pełniejsze.
8. Jeśli myśl przyczynowa okazałaby się prawdą, jakie są najgorsze konsekwencje? Czy jest aż tak źle, jak myślisz?
Najgorszą rzeczą, która mogłaby się przydarzyć jest to, że podczas jednej czy drugiej okazji w przyszłości jakiś ignorant, bądź grupa ignorantów, śmiałaby się ze mnie podczas jąkania. Jednak trudno to nazwać katastrofą. Jeśli będę w stanie podjąć takie małe ryzyko mogę sprawić, że moje życie znów wróci na dobre tory. Mogę zacząć angażować się jeszcze raz. Mogę wyjść na świat i sprawić, że moje potrzeby zostaną spełnione. Mogę uchwycić życie i brać z niego jak najwięcej. Naprawdę warto jest porzucić ten irracjonalny strach.
To już wszystko. W tym momencie należy przystąpić do samodzielnej pracy. Praca ta polega na wybraniu czterech innych nawykowych myśli z listy nieprzydatnych myśli i przekonań dotyczących jąkania (tzw. UTBAS) i przerobieniu ich na dokładnie takich samych pytaniach. Można też wybrać myśl spoza listy, która nas nęka i spróbować, w pewnym sensie, uzasadnić jej irracjonalność.
Program w tym momencie ma dużą przewagą, ponieważ każda myśl, czy przekonanie z listy zostały opracowane przez autorów i dzięki temu można łatwo zweryfikować czy w naszych odpowiedziach obraliśmy właściwy kierunek. Dlatego też po raz kolejny zachęcam do wzięcia udziału w tym internetowym programie, bo takie opracowanie na pewno go nie zastąpi.
Uważam, że z powodu małej dostępności w Polsce do terapeuty CBT typowo dla osób jąkających, taki program zyskałby duże/ogromne zainteresowanie, mimo mniejszej skuteczności niż terapia konwencjonalna, gdyby przenieść go na polski grunt. Neokid, czy nie mógłbyś tego spróbować we współpracy z ASRC? Zrobiłeś tyle ważnych rzeczy, ta mogłaby być kolejna? To byłaby naprawdę wielka sprawa.
Uważam, że program pomoże i że warto. Wskazuje kierunek, zwiększa świadomość, i dzięki niemu można przepracować pewne kwestie, chociaż nie jest w stanie osiągnąć efektywności terapii face to face. Tak jak kontakt online nigdy nie zastąpi kontaktu offline. Ale przecież bywa, że z różnych względów czasem się na to decydujemy i na pewno są efekty, tyle że nie tak spektakularne. Świadomość, czego można oczekiwać, jakich efektów się spodziewać, jakie cele sobie wyznaczać, może sprawić, że z lepszą orientacją można szukać terapeuty dla siebie w realu, jeśli ktoś takiej terapii potrzebuje.
Terapia poznawczo-behawioralna jest łagodną formą, nieinwazyjną, skierowaną na zmianę własnych automatycznych myśli, przez to uczuć i zmianę zachowań. Moim zdaniem rzadko komu by się nie przydała. Uważam, że to jest dobry kierunek w terapii osób jąkających, które odczuwają lęk, ale także wstyd, uczucie izolacji, zniechęcenia, żal itp., bo opiera się na założeniu, że emocje i zachowania zależą nie od samej sytuacji, a pozostają pod wpływem naszego spostrzegania i interpretacji zdarzenia. Jest to najbardziej racjonalny nurt w psychoterapii, pomagający w naprawdę skuteczny i szybki sposób (terapia krótkotrwała). Efekty terapii utrzymują się (najczęściej) do 5 lat – to cena za krótkotrwałość. Warto też odrzucić stereotypy, że psychoterapii poddają się osoby "gorsze" czy "słabsze", a przyjąć, że czynią to osoby bardziej świadome siebie i chcące podnieść jakość swojego życia. I wiedzące jak to zrobić.
Może kogoś zainteresuje. To materiały dla terapeutów dotyczące CBT u dzieci. Trzy DVD wydane przez Stuttering Foundation of America.
http://secure.stutteringhelp.org/Merchant5/merchant.mvc?Screen=PROD&Store_Code=SFA&Product_Code=6335&Category_Code=V
http://secure.stutteringhelp.org/Merchant5/merchant.mvc?Screen=PROD&Store_Code=SFA&Product_Code=9900&Category_Code=V
http://secure.stutteringhelp.org/Merchant5/merchant.mvc?Screen=PROD&Store_Code=SFA&Product_Code=6500&Category_Code=V
Jagoda Tuchowska próbowała i nie wyszło. Na razie nic z tego nie będzie. W sumie nawet nie wiadomo, jak ostatecznie będzie wyglądał program. Może jak już zostanie wydany na określonych zasadach, to będzie łatwiej o współpracę.
A ja dorzucę coś podobnego.
http://thework.com/sites/thework/polski/downloads/facilitation_guide_polski_A4.pdf
http://thework.com/sites/thework/polski/downloads/instructions_polski_A4.pdf
Trzeba próbować i raz to na pewno za mało, bo warunki zmieniają się nieustannie. Taki program zawsze może być aktualizowany i ulepszany. Nie znam powodu odmowy, więc trudno z tym dyskutować. Może rzeczywiście ze względu na to, że to wersja eksperymentalna? Zawsze warto zapytać, kiedy można się o to ubiegać. Uważam też, że warto samemu dbać o swoje interesy. To chociaż trzymaj rękę na pulsie.
Ja też nie. Jeśli chcesz poznać szczegóły, to powinnaś skontaktować się z Jagodą.
Najważniejsza nie jest ta informacja – przy okazji pewnie się dowiem – ale idea polskiej edycji. Chciałabym, żebyś miał na to oko. Tylko tyle. I aż tyle. Kwestia zaufania.
Padło pytanie o przyczyny odmowy dostępu do programu. Sama ich nie znam. Prof. Onslow nie zgodził się na nic więcej poza udostępnieniem linku… Mogę tylko podejrzewać, że jak wszystkie programy realizowane przez ten zespół, program będzie płatny i to całkiem sporo, stąd nie interesowała ich nasza oferta poszerzenia badań o polską grupę i adaptacji programu. Oczywiście mogę się mylić. Jeżeli mam spojrzeć na to obiektywnie, to trudno się dziwić, autorski program kosztuje (podobnie jak Lidcomb Program dla dzieci). A odnosząc się do nurtu terapii wydaje mi się, że taki sposób pracy z wykorzystaniem technik behawioralno – poznawczych nie jest obcy niektórym polskim terapeutom pracującym z osobami jąkającymi się, sama używam elementów i uważam za bardzo proste i skuteczne w pracy nad postawami i zmianą zachowania, z emocjami już jest różnie. A jeżeli chodzi o pracę nad mową nic oczywiście nie zastąpi modyfikacji :-).
Gratuluję tłumaczenia, świetna praca i tak bardzo przydatna. Pozdrawiam wszystkich! JT
Terapia online na świecie kosztuje 70% mniej niż terapia konwencjonalna. W Polsce jest niestety akurat na odwrót (jest tylko ok 30% tańsza), ale myślę, że chętni też by się znaleźli. Ciekawe ile kosztowałaby licencja…? I czy byliby zainteresowani?
Tyle, że bez równoczesnej zmiany myślenia i emocji właśnie, zmiana zachowań nie jest możliwa. Co więcej to ma działać w dwie strony, czyli zmiana zachowania ma prowadzić do zmiany poznawczej, a przez to zmianę w natężeniu uczuć. Takie są założenia nurtu CBT. Nie na darmo psychoterapeuci, również CBT, mają certyfikaty i superwizje. O czym nie ma mowy w przypadku logopedy. Dlatego powtarzam od początku, że to nieporozumienie, że terapeuta jąkania nie jest psychologiem/psychiatrą. Do stosowania nawet tylko elementów CBT trzeba wiedzy, której na polonistyce brak (z tej dziedziny).
Wielkim nieporozumieniem jest zajmowanie się samą mową, kiedy tak naprawdę trzeba zajmować się uczuciami. Dlatego uważam za dobry kierunek w terapii jąkania elementy CBT. Od czegoś trzeba zacząć.
Jestem przeciwna modelowi medycznemu, za to bliski jest mi model społeczny. Nie – zmienianie i naprawianie, a praca nad akceptacją i dobrym społecznym funkcjonowaniem. Dopóki logopeda nie zrozumie, jakie uczucia mają jego klienci, jeśli to dzieci, to również jakie uczucia mają ich rodzice, nie ma mowy o dobrej terapii jąkania. Elementy CBT w terapii jąkania są pierwszym krokiem w kierunku zmiany myślenia o terapii jąkania.
Modyfikacja jest bardzo wymagającą metodą, zbyt trudną dla niejednego dorosłego. Dla dzieci zbyt wymagającą emocjonalnie, po prostu nie są na to jeszcze wystarczająco dojrzałe. Sam van Riper pod koniec życia żałował, że nie poświęcił więcej czasu dzieciom (w swojej pracy nad jąkaniem).
Żadna dotychczas znana metoda bezpośrednia nie spowodowała trwałego wyleczenia z jąkania, jeśli nie wystąpiło wyleczenie spontaniczne. Dotyczy to również Lidcombe Program. Uważam, że metody bezpośrednie mogą dokonać trudno odwracalnych zmian w psychice dziecka, dlatego nie jestem ich zwolenniczką. Dopóki logopedzi, nie tylko w Polsce, tego nie zrozumieją, nic się nie zmieni. Wydaje się, że wprowadzenie CBT do terapii jąkania ma szanse to właśnie zmienić. O ile zrozumie się słabe punkty w metodach bezpośrednich. Bo CBT to przecież ich przeciwieństwo. Zastanawiam się, czy jest możliwe jednoczesne stosowanie metod bezpośrednich i CBT? Przecież to byłby kompletny chaos…
Spróbuję odpowiedzieć szybko:
– część logopedów to nie poloniści lecz psychologowie, pedagodzy (ja jestem pedagogiem specjalnym). Istotnie odczuwałam braki w edukacji psychologicznej, szczególnie gdy zaczęłam pracować z osobami dorosłymi, stąd studia doktoranckie właśnie z psychologii i pomysł, żeby zorganizować KLMWP – grupę wsparcia nie tylko dla osób jąkających, a również dla logopedów i studentów psychologii, u których warto zaszczepić zainteresowanie jąkaniem,
– w logopedii brakuje superwizji, nie ma instytucji superwizora niestety. Ja własną pracę poddaję superwizji u certyfikowanego superwizora w nurcie psychodynamicznym, ze względu na własne plany dotyczące ukończenia tej właśnie szkoły psychoterapii. Do podejmowania superwizji zachęcam też innych (niekoniecznie w tym nurcie, ale superwizji w ogóle),
– elementy CBT zawarte są w bardzo dobrych programach interakcyjnych dla dzieci np Palin PCI, świetnie opracowane pomoce i odpowiedni kurs są moim zdaniem wystarczającą podstawą, żeby wykorzystywać to w terapii, dzięki dr Węsierskiej naprawdę wiele się ostatnio zmieniło w polskiej logopedii, otwarcie na zachód i zmiana w podejściu do terapii sprawia, że wiele zarzutów w kierunku logopedów pracujących z osobami jąkającymi się staje się nieaktualna. Wiem, że tego może jeszcze nie widać, ale na to trzeba czasu…
– modyfikacja nie jest tak trudna jak się wydaje szczególnie dla dzieci, o czym świadczą doświadczenia np P. Schneidera autora programu Mini Kids, będącego adaptacją podejścia Van Ripera, dla dzieci. Podejście to naprawdę się sprawdza, a dzieci z ogromną ulgą i łatwością, niedostępną dla niektórych dorosłych stosują modyfikacje. Z mojego doświadczenia wynika też, że podobnie dzieje się z młodzieżą i osobami dorosłymi, które podejmują takie próby, zapraszam do nas na spotkanie Klubu, tam jest więcej osób, które są żywym dowodem na to jak działa zastosowanie modyfikacji. Przepraszam za chaos wypowiedzi.
Dziękuję za wyjaśnienia. Jaka część logopedów to psycholodzy? Bardzo niewielka, ponieważ logopedię jako specjalizację proponuje się polonistom. Takich propozycji nie ma dla pedagogów, chyba że w opcji podyplomowej, może coś na świeżo zmienia się na pojedynczych uczelniach (i dobrze). Jednak póki co większość terapeutów jąkania to poloniści, ja uważam to za pomyłkę.
Myślę, że jesteś jedną z bardzo nielicznych myślących o szkole psychoterapii w powiązaniu z jąkaniem, akurat to mnie bardzo cieszy. Ale rozumiem, że ma to związek ze studiami doktoranckim (i poszerzeniem kręgu zainteresowań), pokaż mi więcej takich osób. Czyli przygotowania do CBT nie masz… a stosujesz. Ja jednak uważam, że dwa – trzy kursy to stanowczo za mało. Jestem bardzo wymagająca, ostrożna i nieufna, zwłaszcza jeśli chodzi o dziecko. Mam prawo, co więcej obowiązek. Jak można łączyć mówienie dziecku, żeby zmieniło swoją mowę, dawać mu za to nagrody, chwalić je, a potem próbować zaszczepić myślenie, że jego mówienie jest ok i budować na tym jego samoocenę. No przecież to sprzeczność. Jeśli jąkanie nie jest złe, to dlaczego chcesz je wyeliminować? Przecież taki dzieciak po czymś takim ma w głowie groch z kapustą.
Co do modyfikacji dla dzieci to mnie nie przekonałaś. Nawet van Riper miał wątpliwości.
Dr Węsierską bardzo dobrze znam, jesteśmy w stałym kontakcie, jednak mimo jej oddanej pracy zarzuty do większości logopedów są moim zdaniem cały czas bardzo aktualne. Nie możesz tego nie wiedzieć. Na konferencjach rozmawiam ze "zwykłymi" logopedami i to właściwie orka na ugorze. Przepraszam, nie chcę nikogo urazić. Co więcej uważam, że otwarcie się na zachód, którego jestem fanką, to jednak za mało, ponieważ również tam popełniane są cały czas błędy w terapii jąkania np. duży mój sprzeciw budzą wszelkie metody zwiększające niepokój dziecka/dorosłego jąkającego się. A każde "naprawianie" to powoduje, bo uświadamiasz, że coś jest nie tak z jego mową i ma ją zmienić.
W 2005 r. zostały przeprowadzone badania Kalinowski, J.; Saltuklaroglu, T.; Dayalu, V.; Guntupalli, V. z których wniosek został sformułowany mniej więcej tak, że 'szansa na wyzdrowienie zmniejsza się z wiekiem, a terapia logopedyczna niewiele pomaga w zwiększeniu tej szansy.' Ja uważam go za prawdziwy. Nie dlatego, żebym sobie tego życzyła, wręcz przeciwnie.
Myślę, że realną szansą na pomoc dzieciom jest edukacja rodziców, a zadanie terapeutów to przede wszystkim wspieranie klientów i nie wywoływanie czy wzmacnianie winy, wstydu, porażki itp. (oraz 'po pierwsze nie szkodzić') Co niestety wywołują metody przez Ciebie przywołane.
Niestety nie działa edycja komentarza. „Po pierwsze nie szkodzić” traktuję bardzo poważnie i ta emotikona jest niepotrzebna, chyba mi się scalił nawias z kropką czy coś.
Dziękuję za zaproszenie 🙂 Wyjaśnij proszę co oznacza ta nazwa klubu, bo ja nie pojmuję. Dlaczego mówiących płynnie?
Nasuwa się myśl, że rodzice chcą, żeby ich dziecko było szczęśliwe, wykorzystywało cały swój potencjał mimo jąkania, a logopeda, żeby się nie jąkało.
Taki przekaz dostaje na studiach i podczas szkoleń, konferencji. On jest fachowcem. Wtłacza dziecko w program /metodę, nie jest ważne co czuje mały człowiek, zmienia to co złe! Jak ja się ucieszyłam, kiedy na konferencji usłyszałam z ust logopedy o łączeniu metod i o tym, że rodzic może mieć wpływ na wybór metody!
To nie jest o Jagodzie, która akurat stara się lepiej rozumieć, robi dużo więcej niż przeciętny logopeda. Mam nadzieję, że zasiałam chociaż ziarenko wątpliwości. Czy to nie świadczyłoby o otwartości? Przykro mi jeśli byłam niedelikatna, ale wysiadła edycja i już nie mogłam zmienić.
Nieważne, czy metoda jest ze wschodu czy z zachodu, w efekcie różnice tak naprawdę są kosmetyczne. Chodzi o zmianę w myśleniu, o odwrócenie kota ogonem:D
Bardzo potrzeba otwartych rozumiejących logopedów, którzy w końcu pojmą, że droga nie prowadzi przez zmianę mowy, ale przez uczucia, które tę mowę zmienią. Dlaczego się przy tym tak upieram? Bo u nas to działa. Co więcej nie jestem sfrustrowaną rozgoryczoną matką i nie mam złych doświadczeń z logopedami. U nas wszystko zadziałało idealnie, oczywiście droga była pełna wybojów, ale to normalne. Dopóki jednak logopedzi nie będą brali pod uwagę uczuć jąkających dzieci i ich rodziców, terapia nigdy nie będzie dobra, a przez to skuteczna. Pójście w stronę CBT jest dobrym kierunkiem. Terapia ma się skupiać na silnych stronach dziecka, mówić co robić, żeby było dobrze, a nie czego nie robić.
Wojna z logopedami to bardzo kiepski pomysł, ale rewolucja jest konieczna. Bo ewolucja za długo trwa.
To jakim jest się terapeutą najczęściej zależy od człowieka, nie od tego jakie ma wykształcenie podstawowe. Znam wielu – naprawdę wielu- logopedów polonistów, znakomitych terapeutów. Wykształcenie to sprawdza się bardzo w wielu zaburzeniach, gdzie wiedza językowa jest bardzo potrzebna, ja brak tej wiedzy musiałam solidnie nadrabiać i opłaca się, również w terapii jąkania. Na pewno jednak, chcąc pracować z osobami jąkającymi osoby te muszą nadrobić pewne braki, tak jak ja nadrabiałam pracując przez jakiś czas z osobami z afazją. Inna sprawa, że specjalizacje logopedyczne powinny być dostępne (i coraz częściej są) dla pedagogów.
Myślę o szkole psychoterapii niekoniecznie wyłącznie w powiązaniu z jąkaniem (z jąkaniem również). "Jąkanie" to moja pasja naukowa i terapeutyczna. Szkoła nie ma związku z doktoratem. Chętnie pokażę więcej takich osób, ale może nie będę nazwisk podawać na forum.
Nie stosuję CBT, bo nie jestem terapeutą w tym nurcie, stosuję elementy, techniki, wykorzystywane w różnych dobrze przygotowanych programach (nie tylko związanych z jąkaniem). Cały świat tak pracuje, większość psychoterapeutów integratywnych tak właśnie buduje swój warsztat. Nie można skończyć wszystkich szkół psychoterapii, ale można czerpać z dostępnych technik.
Jąkanie jest problemem, jest bardzo niewiele osób, którym jąkanie nie przeszkadza. Przeszkadza podobnie jak wada postawy, czy otyłość i nikt nie zastanawia się czy pójść z dzieckiem na ćwiczenia, czy też pozostawić krzywe plecki. Gdy trafia do mnie dziecko dyslektyczne mówię podobnie, poćwiczymy trochę, żeby ci było łatwiej czytać. A dzieciom buduję adekwatną samoocenę, jąkanie to nie jest coś czego się trzeba wstydzić, podobnie jak nie należy wstydzić się astmy, nadwagi, czy innych przypadłości. Czy warto leczyć to już inna sprawa. Idea modyfikacji opiera się właśnie na takim podejściu akceptującym, nie uczę cię mówić płynnie, bo każdy mówi trochę niepłynnie, pokażę jak mówić, żeby było łatwiej. O tym mogę długo, ale nie czas i miejsce.
Dell, Schneider i wielu innych nie mają.
Niepokój jest niekoniecznie powiązany z metodami, choć oczywiście nie mówię o wszystkich. W mojej opinii większość dzieci wie, że coś dziwnego dzieje się z mową i tu zadaniem terapeuty / rodzica jest omówienie dokładnie tego co się dzieje, to zmniejsza niepokój.
To nie są jedyne badania dotyczące terapii, jest ich cała masa i często jak to w badaniach wnioski są sprzeczne, taka uroda i niedoskonałość nauki.
Metody przeze mnie przywołane zakładają psychoedukację rodziców i nigdy nie wzmacniają winy, wstydu i porażki. Mogę o tym podyskutować, ale może już nie na forum. Osoby, które mają ochotę podyskutować na poruszone przeze mnie tematy proszę o prywatne wiadomości, rzadko przeglądam forum – brak czasu 🙂
Klub Ludzi Mówiących Wystarczająco Płynnie – z naciskiem na wystarczająco. Na tyle płynnie by czuć się komfortowo ze swoją mową.
Jeśli o mnie chodzi to żal mi czasu na korespondencję z pojedynczym okopanym logopedą, od którego nie dowiem się niczego, o czym wcześniej bym już nie słyszała /przeczytała. Napisanie wiadomości zajmuje tyle samo czasu na forum, mieliby szansę ustosunkować się inni, przemyśleć, dowiedzieć. W takim razie odniosę się tylko do tego.
Nie znam żadnego dziecka ani osoby dorosłej, która zostałaby wyleczona na skutek terapii jąkania – JAKIEJKOLWIEK. Nikt kogo znam też nie zna. Nie znalazłam na ten temat żadnych danych w literaturze. Bo ich nie ma. Nigdy nie dziwiło Cię dlaczego? Naprawdę nie naszła refleksja, że być może w wyniku błędnych założeń metody są po prostu nieskuteczne?
Rozumiem, że poglądy podobne do moich mogą być bardzo niewygodne, ale czy to nie powinno skłonić do analizy swoich? Tym bardziej, że piszesz o swoich naukowych zainteresowaniach jąkaniem. Nie zamierzasz niczego odkryć? Tylko potwierdzać?
W takim razie nazwa klubu została zmieniona. Widać po czasie przyszła refleksja.
W taka refleksję wierzę również w innych kwestiach.
Staram się szanować inne poglądy, ale nie muszę się z nimi zgadzać. Moje są odmienne, co więcej chciałabym, aby wzięto je pod uwagę. Uważam, że mam do tego prawo jako rodzic. Mam nadzieję, że choć w tej chwili żadnego porozumienia nie osiągnęłyśmy, dyskusja pozostanie otwarta. Znam otwartych logopedów dla których najważniejsze jest SZEROKO pojęte dobro klienta. Co więcej spostrzegają, że aktualna droga nie prowadzi do oczekiwanych rezultatów. I po prostu trzeba modyfikować stare drogi i szukać nowych rozwiązań. W związku z tym, że aktualnie stosowane metody terapii jąkania nie przynoszą spodziewanych efektów, co więcej istnieją przypadki, że wzmagają jąkanie (w moim przekonaniu każda metoda wymuszająca zmianę mowy i promująca przekaz, również nieświadomy, że aktualną jąkaną mowę trzeba poprawić, powoduje uczucie lęku, wstydu, porażki, osamotnienia, obniża samoocenę), skłania do wniosku, że tego nie dostrzegać po prostu nie można. Trzeba o tym mówić!
Pisanie o braku czasu na dyskusję można odczytać, jakby dyskusję uważano za bezprzedmiotową. Szkoda, bo wątpliwości są punktem wyjścia do rozwoju, a szacunek do podmiotu badań warunkiem niezbędnym do humanitarnego ich przeprowadzenia.
Od logopedów oczekuję, że będą myśleć samodzielnie i zaczną się NAPRAWDĘ wsłuchiwać w to co mówią ich klienci. Pamiętając o tym, jak bardzo dzieci chcą zadowolić i terapeutów i rodziców, oczekujących, że ich mowa się poprawi. Zakładam, że logopedzi będą chcieli się rozwijać, zakładam ich dobrą wolę i że będą okazywać szacunek swoim klientom i nie traktować ich z góry, jak "osoby wiedzące lepiej". Co więcej wierzę, że część z nich okaże się osobami ponadprzeciętnymi i nie zważając na obowiązujące poglądy będę umieli prawdziwie pomóc osobom jąkającym.
Okazuje się, że można znacznie poprawić skuteczność terapii behawioralnych stosując pomocniczo lek typu beta-bloker o nazwie propranolol:
„Prowadzone są badania kliniczne leku o nazwie propranolol, powszechnie stosowanego beta-blokera, który zwykle przepisywany jest osobom z wysokim ciśnieniem krwi. Jak się wydaje, może on również usuwać niepokojące wspomnienia u osób cierpiących na zespół stresu pourazowego (PTSD).”
” Nadzieje wiązane z propranololem opierają się częściowo na badaniach na zwierzętach, ale również na małym, już zakończonym badaniu klinicznym dotyczącym ludzi. Teraz Nader prowadzi większe badanie. Podczas pierwszych prób klinicznych u czterech z dziewięciu osób cierpiących na PTSD odnotowano znaczną poprawę po leczeniu propranololem.
Nader sugeruje, że jest to związane z odkrytym przez niego w roku 2000 procesem tak zwanej rekonsolidacji wspomnień. W przebiegu tego procesu za każdym razem, gdy wspomnienie – traumatyczne lub nie – jest przywoływane, staje się podatne na zmiany w zależności od tego, co czujemy lub co widzimy w teraźniejszości. Kiedy przestajemy wspominać, mózg syntetyzuje białka, które pozwalają ponownie utrwalić wspomnienie i zapamiętać je w sposób długotrwały.
Badania na zwierzętach wskazują, że podanie beta-blokerów takich jak propranolol przed powtórnym zapisaniem wspomnień w mózgu może zatrzymać produkcję białek, które umożliwiają rekonsolidację. Wspomnienia zanikają lub tracą emocjonalną siłę.”
http://www.medonet.pl/psyche/choroby-psychiczne,lek-na-cale-zlo,artykul,1657492.html„